czwartek, 31 maja 2012

Recenzja: Dengue Fever „Cannibal Courtship”


„Cannibal Courtship” jest czwartym albumem w historii Dengue Fever. Wydana w 2011 roku – w dziesięć lat od momentu powstania zespołu – stanowi pierwsze wydawnictwo wypełnione w całości autorskim materiałem. Poprzednie nagrania również były bardzo dobre, ale sprawia satysfakcję fakt, że zespół przestał ograniczać się do coverów i zaczął pisać swoje piosenki. Co więcej, są to piosenki w niczym nie ustępujące poprzednim dokonaniom. Moim zdaniem - nawet lepsze.

Do wyjątkowości sekstetu na pewno wiele wnosi intrygujące wrażenie, które daje dwujęzyczność tekstów. Pochodzącej z Królestwa Kambodży Chhom Nimol zdarza się śpiewać na „Cannibal Courtship” po angielsku (jak choćby w singlowym „Cement Slippers”, który wraz z nią wykonuje Zac Holtzman, gitarzysta), to prawda. Jednak – na szczęście dla słuchacza – zazwyczaj utwory wykonuje w swoim ojczystym języku – khmerskim. I właśnie jego melodyjność znakomicie komponuje się z muzyką. Mieszanka surf rocka, psychodelii oraz rocka i popu rodem z Kambodży, dają efekt bardzo przyjemny dla ucha. Czasem utworom zdecydowanie bliżej jest klimatem do surfu i Południowej Kalifornii, w której zespół się narodził („Family Business”, przywoływane już „Cement Slippers”), czasem bardziej pobrzmiewają inspiracje orientalne („Uku”, „Sister in the Radio”). Jednak zawsze jest interesująco. Zachowana jest również różnorodność, przez co unika się wrażenia monotonii, jakie czasem towarzyszy płytom. Z całą pewnością słuchacz nie zostanie pozostawiony z wrażeniem wysłuchania jednego utworu nagranego dziesięć razy…

Do albumu mam właściwie jedno zastrzeżenie: za szybko się kończy. Choć nie powinienem narzekać - jak na pierwszy album autorski jest naprawdę znakomicie.

Dla fanów cyferek: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz